Ostatnio w TV i na portalach z newsami dużo się słyszy o protestujących pielęgniarkach. Że niby im podpasek nie chcą dać, że rozpoczynają głodówkę, że nikt nie chce z nimi rozmawiać...
A z tego co dzisiaj w radiu słyszałem, to podobno Kaczor chciał rozpocząć z nimi dialog, ale one się nie zgodziły.
No i ten pomysł, żeby dać im podwyżki naszym kosztem, czyli poprzez wyższe podatki..
Co o tym myślicie? Należą im się podwyżki? Dobrze, że strajkują?
Bo moim zdaniem pielęgniarki naprawdę mało zarabiają, jak na swoje obowiązki, które muszą pełnić w szpitalach. Ale z drugiej strony trochę dramatyzują z tymi podpaskami i innymi rzeczami, że ich policjancji biją, nikt ich nie kocha itp. Trochę na pokaz to wszystko.
Poza tym jak one w końcu dostaną podwyżki, to kto następny wyjdzie na ulice? Nauczyciele? Kasjerzy? Pani z monopolowego? Oni też mało zarabiają..