moja 18 patrząc na to całe zamieszanie z perspektywy czasu była udana
mimo tego ze spokojnie sie nie najadłam, nie posiedziałam i nie pogadałam tyle ile bym chciała, bo trzeba było witać/żegnać gości, donosic to czego brakuje do stołów, zagladac czasami do kuchni - dobrze się bawiłam
na mojej imprezie byy osoby które sie nie znały, nawet nie za bardzo lubiły, dlatego starałam się podejśc do kazdego i z kazdym 5 min porozmawiać i muszę sie przyznać że udało mi sie to, z kazdym mam zdjęcie no i z kazdym się napiłam
muzyką operowłay dwie osoby (muzyka była z komputera) bo nie chciałam zeby zrobił się tam zamęt i kazdy dla siebie nie układał listy przebojów. później słyszałam jak mówili ze muzyka się bardzo podoba
za to ta osiemnastka na której byłam wczoraj...
porażka. przy komputerze krecio się 20 osób i kazdy włączał to co mu sie podobało, nie zważając na to ze ludzie tańczą i przerwie im taniec. a najgorzej było z jubilatką, bowiem ona słycha rocka i mimo ze pościagała jakies disco polo do tańca, gdy tylko zaczęło lecieć przełaczała na jakies rockowe brzmienia. i co, mielismy pogo tańczyć?
wiele par schodzio z parkietu a kolezanka dziwiła się: "czemu nie tańczycie?"
rada na przyszłość: gdy będziecie operowac muzyką na swojej 18 czy tez innych imprezach, wytrzymajcie ten jeden dzień i puszczajcie to przy czym goście się dobrze bawią a nie to co wam się najbardziej podoba...